Nie wiem czy ktoś się ze mna zgodzi, ale mam wrazenie ze ten film jest Wylacznie amerykanski i nie ma sensu pokazywania go poza USA. A to z tego powodu, ze nigdzie indziej nie zostanie zrozumiany. To nie geniusz w klimacie Miasta Gniewu, tylko dosc mialkie historie nadajace sie na kolejny odcinek serialu (i to zarowno komediowego jak i dramatycznego). Przedziwny miszmasz dramatu z komedia sprawia ze ciezko mi bylo sie na nim skupic. Momentami jak u Eddiego Murphy, a za chwile pelna powaga - paranoja. Piekne mlode bohaterki to zbyt malo zeby pociagnac caly film. Draznily mnie tez muzyczne przerywniki ktore pojawialy sie bez zadnego uzasadnienia - niemal jak przerwa na reklamy, bo przeciez amerykanski widz nie umie sie skupic na dluzej niz 20 minut. Jak dla mnie film bez ladu - i szkoda na niego czasu.